Magiczne Bieszczady przyciągają artystów

Magiczne wręcz widoki i lasy, w których wciąż gdzieś czają się biesy i czady, to klimat idealny dla dusz o odcieniu artystycznym. Nic więc dziwnego, że Bieszczady od stuleci przyciągają malarzy, rzeźbiarzy, pisarzy, poetów czy bardów. Między innymi dla tego klimatu artystycznej bohemy turyści rezerwują tu noclegi.

Tu często bywał i tworzył Aleksander Fredro. W Hoczwi znajdowała się willa wybudowana przez jego ojca, która niestety spłonęła po II wojnie światowej. W jego twórczości można znaleźć wiele opisów tutejszej przyrody.

Bieszczady robiły tak duże wrażenie, że i Wincenty Pol postanowił zamieszkać w tym rejonie, konkretnie w Kalnicy. Wniósł spory w wkład w tutejszą architekturę, łącznie z odnowieniem zamku Kmitów w Lesku. Uroda Bieszczad jest wyraźnie widoczna w jego twórczości literackiej z tego okresu.

Określenie „kraina łagodności” to z kolei dzieło kolejnego poety, Jerzego Harasimowicza, który Bieszczady kochał, a miłość tą przelewał często na swoje wiersze. Na przełęczy Wyżnej można oglądać jego symboliczny grób w postaci bramy.

Obecnie wciąż można znaleźć tu artystów mniejszego czy większego formatu, a co najważniejsze, w Bieszczadach tworzą artyści niekomercyjni i nietuzinkowi. Warto rezerwować domki na wynajem i odwiedzać ich galerie lub pracownie.

Wszystkich wymienić nie sposób. Tworzy tu: Jan Janczar Miesiączek, wcześniej rysownik Bolka i Lolka; Ryszard Szociński, trochę malarz a trochę rzeźbiarz; Przemysław Zawadzki, artysta zupełnie niesztampowy, malarz i rzeźbiarz; Robert Onacko, nikt inny tak nie rzeźbi; Adam Łysy Glinczewski to z kolei tzw. rzeźba sentymentalna.